AVS86HF2 – opinie użytkowników
Witam!
Jestem młodym, ambitnym wędkarzem, cały czas się uczę od lepszych, podpatruję i chłonę wiedzę obserwuję przyrodę i wyciągam wnioski.
W zeszłym roku stałem się zapalonym łowcą dorszy, wychowywałem się nad morzem, więc chyba stąd to całe zainteresowanie (przynajmniej tak to sobie tłumaczę). Na rybach bywałem przynajmniej raz w tygodniu a w wakacje nawet 2 dni pod rząd spędzałem na kutrze.
Zdając sobie doskonalę sprawę z sytuacji na Bałtyku jak najbardziej odchudzałem moje zestawy do połowów dorszy. Po prostu chciałem mieć frajdę z holu. Więc skomponowałem zestaw składający się z Wędziska St. Croix Avid Salmon & Steelhead AVS86HF2 czyli 2,54m do 56g. Spokojnie dawał radę na płytszych łowiskach do 35m pilkery 60g obsługiwał bez problemu. Do tego plecionka 0,10mm i lekki kołowrotek (Shimano Stradic Ci4+ 4000). Świenty zestaw sandaczowy, jak się okazało również dorszowy (ale?).
Kij świetnie amortyzował „uderzenia” ryb podczas holu przez wszystkie rejsy, oczywiście przy sprzyjających warunkach (bywały dni, gdzie trzeba było przesiąść się na cięższy zestaw).


W listopadzie postanowiliśmy wyruszyć w rejs jednostką, którą polecał znajomy z innego portu.
Szyper zapowiedział, że pływamy po miejscówkach gdzie są większe ryby. Będąc świadomy aktualnego rybostanu Bałtyku nie martwiłem się o wytrzymałość mojego zestawu. Napływamy na pierwsze łowisko – branie dorsz 50cm świetna walka dorszy z płytkiej wody 15m na takim zestawie sprawia wiele przyjemności, mięsisty blank Avida AVS86HF2 giął się przechodząc w parabolę. Następne branie typowo na przywieszkę – nie czułem uderzenia a jedynie opór na zestawie, ryby nie mogłem przez chwilę oderwać od dna, nie dałem również rady jej zaciąć na takim lekkim zestawie. Udało mi się podnieść rybę może 3m nad dno, po czym się zerwała. Pomyślałem sobie no trudno, będą następne brania. Nie minęło 10 minut, kolejny najazd na ławicę i sytuacja podobna ledwo odrywam rybę , ale ta już pozwala mi się podnosić, kij w paraboli po czym ryba uciekła.
Po krótkim namyśle postanowiłem przesiąść się na mój morski kij do 150g aby nie tracić ryb oraz nie kaleczyć ich Po czasie wyciągnąłem wnioski że dobór sprzętu powinien przede wszystkim być odpowiedni do łowiska, warunków na łowisku oraz ryb (również tych rekordów które mogą się przytrafić ) a nie tylko naszej wygody. Straciłem 2 piękne ryby (których zresztą coraz mniej na Bałtyku). W tych czasach robią wrażenie na wędkarzach.
Na tym rejsie pobiłem mój rekord, w ostatnim napłynięciu złowiłem dubleta w tym dorsza 71cm 3,5kg (parę lat wstecz ważył by on 2x tyle)
Tekst i zdjęcia przesłał
Przemysław Łyszkiewicz