St. Croix ES70MHF – opinie użytkowników
Jak co roku w maju Odra nie obfituje w sporą ilośc ryb.
Świadomy takiego otwarcia sezonu z rana udałem sie wraz z moim St. Croix legend Elite ES70MHF na „Kamienie” poszukać Szczupaka. Wszyscy zawiedzeni brakiem współpracy ze strony drapieżników opuszczali łowisko po paru godzinach biczowania wody bez skutku….
Ja postanowiłem pobawić się sportowo z okoniami, jednak i te wyniosły się na inne miejsce po 40 minutach żeru.
Przemieszczaliśmy się dalej wzdłuż odry w poszukiwaniu esoxów, jednakże bez skutku. Po 5 godzinach odpuszczamy, z wynikiem parunastu sportowych garbusów.
Taki słaby wynik otwarcia sezonu skłonił mnie do wyciągnięcia wniosków, porównania z pozostałymi latami…
Czas zmienić taktykę!
Wieczorem udajemy się na łódkę, poszukać ryb na płyciznach i blatach, tam powinien być drapieżnik!
Niestety szczupaka na tych miejscach nie ma (jak się później okazało). Udaje się złowić parę boleni, sandacze ale to nadal nie nasz cel wyprawy.
Zatrzymujemy się przy wyspie, dostrzegamy jak drapieżnik gania drobnice, oddajemy rzuty, zmieniamy przynęty i tak bez skutku. Zmieniam zestaw na blachę, nawet trolling nie przyniósł nam skutku…
Mepps 4 Long , musi pomóc w złowienu szczupaczka, żaden drapieżnik jej się nie oprze. Obławiamy nadal wyspę a w zasadzie jej płaski bok… Po chwili czuję mocne odejście BEZ BRANIA, na prawie nie pracującą obrotówkę long 4 Meppsa. Już wiem, że to sum bo na starcie odjeżdża mi parę metrów w bok a wędka zaczyna mocno pracować co nie zdażyło mi się dotąd przy mojej Sandaczowej Elitce Es70MHF. Po chwili holu proszę wójka o uwiecznienie holu telefonem – proszę wybaczyć jakość nagrania i niedorobienia ale wójek nie jest mistrzem kamerowania ;).
Materiał przesłał
Przemysław Łyszkiewicz
